Szkoleniowiec zespołu z Końskowoli był zadowolony z postawy swojej ekipy w pierwszej połowie.
- To były najlepsze fragmenty, jakie rozegraliśmy w tym sezonie. Mieliśmy przewagę, lecz nic nie chciało wpaść. Po zmianie strony gra była szarpana, a to próbowali wykorzystać gospodarze - mówi Łukasz Giza.
Podobnego zdania jest defensor drużyny Kamil Piotrowski. - Po pierwszej połowie z Kryształem powinniśmy mieć kilkubramkową przewagę, ale nie wykorzystaliśmy wielu stuprocentowych sytuacji. Zespół z Werbkowic praktycznie nam nie zagroził. Trzeba im jednak przyznać, że odrobili pracę domową i często utrudniali nam rozgrywanie piłki. Widać, że wiedzieli jak chcemy grać i przygotowali się na to. Mimo to, grało nam się całkiem nieźle i w drugiej połowie mogliśmy strzelić kolejne bramki. Z drugiej strony trzeba szanować ten punkt, bo rywal również pod koniec spotkania miał swoją okazję i mógł w tym meczu zgarnąć pełną pulę - mówi 20-latek.
Kryształ Werbkowice - Powiślak Końskowola 0:0
Kryształ: Filipczuk – Omański, Alokhin, Śmiałko, Dec, Łappo (85′ Zuchowski), Sas, Rybka (70′ Borys), Denkiewicz (80′ Nieradko), Pilipczuk (46′ A. Wołoch), Jabłoński (83′ Drewniak).
Powiślak: Zolech – Antoniak, Łakomy, Piotrowski, Pięta, Banaszek (66′ Wankiewicz), Dudkowski, Litwiniuk, Sobolewski (75′ Bartoś), Koprucha (83′ Kamola), Gil.
Żółte kartki: Dec, Nieradko - Sobolewski, Mróz (na ławce).
Czerwona kartka: Łakomy 90+5`, za faul.
Sędziował: Kowalski (Chełm).