Goście dwukrotnie prowadzili. Na gola Marcina Paprockiego, który z 35 trafieniami został królem strzelców odpowiedział Piotr Mrozek, strzelając po krótkim słupku i asyście Damiana Rukasza lewą stroną. Tuż po przerwie "Łysego" pokonał "Kaktus". Wyrównał Michał Krajewski, który huknął w samo okienko z 28 metrów. Znakomitą część sezonu zakończył Damian Dęga po rzucie karnym na Adamie Skulimowskim.
- Spotkanie mogło się podobać. Derby obejrzało zapewne ponad trzysta osób. KS przyjechał śrubować ilość goli strzelonych w jednym sezonie, a tu klops. Zwyciężyliśmy po raz 13 w rozgrywkach. Cieszę się, że potrafiliśmy się podnieść i to dwukrotnie. Pokazaliśmy, że mamy charakter, a w końcówce mogliśmy cieszyć się z kolejnych goli. Mrozek miał wyborną okazję, a Maciej Gajkoś obił poprzeczkę - mówi Michał Pyśniak, opiekun Wawelu.
- Dwa razy trafiliśmy po kontrach. Damian Kopeć podawał do Marcina, a po przerwie Grzesiek Żak, który kiedyś grał w Wawelu. Wygrała drużyna, która bardziej chciała. Moi zawodnicy myśleli, że na stojaka da się triumfować. Nawet w Klasie A trzeba podeprzeć to wolą walki, ambicją. Zależało mi, by w derbach triumfować, lecz to było pobożne życzenie - dodaje Dariusz Gajda, opiekun KS-u.
Wawel Wąwolnica - KS Drzewce 3:2 (1:1)
Bramki: Mrozek 13`, M. Krajewski 60`, Dęga 79` (k) - Paprocki 3`, 46`.
Wawel: Pyśniak - Raczyński, Marcin Gajkoś, S. Rukasz (46` Dęga), Stasiak, Kruk, Siwiec, Skulimowski (87` Banaszek), D. Rukasz (74` Maciej Gajkoś), Mrozek, Banaszkiewicz (46` Krajewski).
KS Drzewce: Guzek - Kuzioła, Plewiński, Żak, M. Kozak (46` Karolik), Banach (46` Knap), Cieniuszek (60` Muszyński), Gawidziel, Paprocki, T. Panasiewicz, D. Kopeć.