Pierwsza połowa zdecydowanie należała do nas. Przeciwnik grał dość stanowczo, lecz mało skutecznie. Drużyna gości miała kilka sytuacji, niestety niewykorzystanych. W 34 minucie spotkania Mateusz Pielach doznał kontuzji stawu skokowego. Kapitan musiał opuścić boisko i na jego pozycji pojawił się Mateusz Szyszkowski.
W drugiej połowie Orlęta starali się grać odważniej, ale nie udało im się zanotować żadnej bramki. Wiślacy wykorzystali okazje i zdobyli 3 gole. W tej części sparingu niestety, ale nie obyło się bez pechowego wypadku. Włodzimierz Puton po zderzeniu z przeciwnikiem musiał opuścić boisko. Trenerzy dokonali zmian i pozwolili zaprezentować się młodym zawodnikom.
Krótko o meczu mówił trener Jacek Magnuszewski:
“Na pewno pozytywnie. Dobrze wyglądaliśmy w defensywie. Udało się stworzyć sporo sytuacji. Orlęta to pożyteczny przeciwnik, bo zagrali agresywnie. Było dużo walki. Potrafiliśmy przy tak małej przestrzeni poradzić sobie z tymi rzeczami piłkarskimi, na które pracujemy. Umiemy utrzymać grę na stronie przeciwnika. Na pewno nie jestem zadowolony ze skuteczności, bo było sporo sytuacji, dzięki którym mogliśmy nastrzelać więcej bramek. Generalnie pozytywnie, trzeba pochwalić zespół za to, jak dziś funkcjonował”.
O sparingu wypowiedział się również były zawodnik Orląt – Maciej Wojczuk:
“Myślę, że ostatni sparing przed ligą trzeba uznać za pozytywny. Uważam, że poza trzema bramkami i zerem z tyłu, fajnie ta gra wyglądała. W pierwszej oraz drugiej połowie, jeśli chodzi o organizację, myślę, że jesteśmy zadowoleni. Natomiast najważniejsze mecze czekają nas od następnego tygodnia”.
Już za tydzień na stadionie MOSiR odbędzie się pierwszy mecz ligowy z Jutrzenką Giebułtów. Początek spotkania o godzinie 17:00.
WISŁA PUŁAWY (3:0) ORLĘTA SPOMLEK RADZYŃ PODLASKI
Bramki: Kacprzycki 50, Puton 66, Barański 81.
Wisła: Socha (Kurek) – Wolanin, Kiczuk (Starak), Pielach (Szyszkowski), Pigiel (Barański), Zmorzyński (Kacprzycki), Kobiałka, Puton W. (Łuczkowski), Zuber (Szymanek), Puton K., Żelisko (Wojczuk).