ROZMOWA Z Oskarem Leszczyńskim, pomocnikiem Powiślaka Końskowola
Z Brzeźć w świat
Jakie to uczucie trafić do siatki w IV lidze?
- Uczucie niesamowite. Myślę, że ta bramka z Kłosem pozwoliła mi się odblokować i pokażę na co mnie stać. W Rykach też trafiłem, więc zaliczyłem dobry tydzień. Powiślak zdobył sześć punktów, więc jest pięknie.
A mecz z Orlętami Łuków?
- Przytrafił się nam dużo słabszy wynik.
Dlaczego przeniosłeś się z Wisły Puławy do niższej klasy rozgrywkowej?
- Uważam że wykonałem dobry ruch, dzięki któremu podniosę swoje umiejętności. Zdecydowałem się na przenosiny ponieważ moje umiejętności piłkarskie nie były jeszcze tak wysokie, żebym mógł regularnie grać w meczach trzeciej ligi. W tym momencie, przy moim wieku najważniejsze jest, by łapać jak najwięcej minut na boisku. Jestem pewny, że na tym nie stracę, ponieważ drużyna Powiślaka jest naprawę dobry zespołem. Jest tu wielu chłopaków, od których jeszcze sporo mogę się nauczyć.
Po sezonie wrócisz do Wisły?
- Jestem w klubie z Końskowoli na wypożyczeniu. Nie wiem jaka będzie moja decyzja, czy tutaj zostanę czy wrócę do Wisły walczyć o miejsce w składzie. Skupiam się na grze w czwartej lidze.
Komu dedykujesz trafienia?
- Tacie Tomaszowi, który zawsze we mnie wierzył. To on zabrał mnie na pierwszy trening. Miało to miejsce w 2008 roku w Serokomli Janowiec. Pochodzę z Brzeźć, więc tam miałem najbliżej. Później przeniosłem się do Wisły.
Stać was na wicemistrzostwo?
- Uważam, że tak. W drużynie jasno i wyraźnie wyznaczyliśmy sobie cel, którym właśnie jest zajęcie drugiego miejsca w sezonie. Umiejętności i chęci do tego na pewno nam nie brakuje, ale zobaczymy w czerwcu jak to się skończy.