Tu miał być ich raj na ziemi
Pan Bronisław urodził się i wychowywał w Łodzi. Los go nie oszczędzał. Niemcy zabili mu rodziców i rodzeństwo. On sam trafił do domu dziecka, prowadzonego przez zakonnice. Jednak silny charakter i upór sprawiły, że zdobył solidne wykształcenie - jest emerytowanym oficerem lotnictwa pułkownikiem doc. dr hab. Całe zawodowe życie był związany z wojskowością i dęblińską "Szkołą Orląt". Stworzył Katedrę Taktyki, którą potem kierował przez 12 lat. Wykształcił wiele pokoleń polskich pilotów. Gdy wciąż podnosił swoje kwalifikacje, bronił doktorat, potem habilitację, na jego rodzinę znów spadło nieszczęście - u jego córki zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. Ta nieuleczalna choroba szczególnie dała się pani Grażynie we znaki w ostatnich latach.
- Mieszkałam w bloku w Dęblinie na 3 piętrze. Przez 6 lat nie wychodziłam z domu - opowiada pani Grażyna. Kobieta od 7 lat jest przykuta do łóżka, wymaga stałej opieki. Córką zajmuje się ojciec oraz wynajęta przez niego pomoc domowa.
Jakiś czas temu pan Bronisław postanowił, że jeszcze zanim umrze, stanie na głowie, aby niepełnosprawna córka mogła wychodzić na dwór.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.