Przeprosiny i 150 tys. zł zadośćuczynienia
Pozwy cywilne o ochronę dóbr osobistych naruszonych przez Janusza Kowalskiego wnieśli do Sądu Okręgowego w Lublinie dwaj kazimierscy przedsiębiorcy – Remigiusz Samcik i Jarosław Jaszczyński. Mężczyźni wnoszą o to, aby radny, a zarazem bloger, w konsekwencji dokonanego naruszenia przeprosił ich na swojej stronie internetowej oraz przekazał po 25 tys. zł na cele społeczne (na kazimierskie dobroczynne Stowarzyszenie pw. św. Anny) i zapłacił powodom po 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz każdego z nich (które powodowie również chcą przekazać na cele charytatywne). Razem daje to 150 tys. zł. Sąd jeszcze nie wyznaczył żadnego terminu rozprawy.
Jesteśmy szkalowani, radny wykorzystuje blog do ataków
Zdaniem powodów Kowalski bez ich zgody opublikował na swoim blogu ich wizerunek Chodzi o zdjęcia, które radny zrobił przedsiębiorcom, gdy jako publiczność zasiadali na obradach Rady Miejskiej Kazimierza Dolnego. Zdjęcia te zostały później wykorzystane przez Janusza Kowalskiego w zamieszczanych przez niego wpisach na blogu, gdzie mężczyźni są również wymieniani z nazwiska. Prawnik powodów stoi na stanowisku, że same treści wpisów publikowane wraz z wizerunkiem przedsiębiorców przypisują powodom cechy lub postępowanie, które narusza ich dobre imię. Mężczyźni zostali też zaatakowani w anonimowych komentarzach publikowanych pod artykułami na blogu. Jak tłumaczą Remigiusz Samcik i Jarosław Jaszczyńskie, ich prośby do radnego – aby ten usunął komentarze, nie robił im zdjęć, nie nagrywał ich i nie publikował ich wizerunku – pozostały bez reakcji Kowalskiego, a sprawa tylko się zaogniała.
– Na zdjęciach byliśmy we dwóch albo we trzech. Artykuły na blogu były tendencyjne i kłamliwe, a komentarze bardzo obraźliwe. Nazywani byliśmy tam "wyzyskiwaczami z rynku", "kazimierską sitwą", "siepaczami burmistrza" czy "układem". Pojawiały się odniesienia do włoskiej mafii – opisuje Remigiusz Samcik– Do tej pory przez całe lata cieszyliśmy się wyłącznie dobrym imieniem. Osobiście znałem wszystkich burmistrzów Kazimierza, a jednak nigdy nie próbowałem niczego załatwiać na boku, po znajomości - dlatego nie godzę się, żeby tak kłamliwie i oszczerczo nas przedstawiać. Radny powinien dbać o wspólne dobro, o interesy miasta, a nie nas atakować i obrażać. Jako przedsiębiorcy staramy się robić coś dobrego – zwłaszcza teraz w trudnym czasie pandemii. Sam jako pracodawca nikogo nie zostawiłem samemu sobie i udało mi się utrzymać stanowiska dla moich pracowników.
– Ta sprawa kosztuje mnie wiele nerwów już od dłuższego czasu. Boję się tego człowieka, bo wielokrotnie podkreślał, że ma różne znajomości w służbach – dodaje Jarosław Jaszczyński.
Zdaniem mężczyzn radny wykorzystuje blog do działalności politycznej i do realizacji własnych partykularnych interesów, szkalując na nim osoby, które mają inne niż on zdanie.
– Nie mam nic przeciwko temu, by radny prowadził blog, ale nie zgadzam się, by służyło mu to do atakowania innych i wikłania mieszkańców w jakieś spory i afery. Jesteśmy małą społecznością i takie podsycanie nienawiści nie jest nikomu potrzebne. Ja nie jestem aktywny w internecie, nigdy Janusza Kowalskiego nie zaatakowałem na FB czy jakimś forum. Nie wierzę, by radny zrozumiał i zmienił swoje zachowanie, nawet jeśli przegra ten proces, ale uważamy, że uruchomienie stosownej procedury prawnej i skierowanie sprawy na drogę sądową to jedyny sposób aby z jednej strony przeciwstawić się bezprawnym działaniom radnego Janusza Kowalskiego, z z drugiej strony aby oczyścić nasze dobre imię, które on naruszył – podsumowuje Samcik.
Działam dla dobra wspólnego i to się nie podoba
Ze skierowanymi przeciwko sobie pozwami nie zgadza się Janusz Kowalski, bo jak tłumaczy, ma prawo do krytyki w ramach prowadzonej przez siebie działalności i na swoim blogu jedynie odpowiadał na ataki ze strony przedsiębiorców. Swoje działania uzasadnia interesem społecznym.
– Ci panowie skarżący stali się od tej kadencji samorządu politykami – są najmocniejszym ogniwem, najbardziej radykalnymi stronnikami obecnego burmistrza. Reprezentują wąską grupę interesu, której zależy tylko na własnym interesie, a nie na dobru publicznym i która chciałaby zwalczać wszelką konkurencję. Ja natomiast wierzę, że samorząd powinien równo traktować wszystkie podmioty gospodarcze i temu powinno służyć prawo lokalne kształtowane przez burmistrza. Jestem niewygodny, bo głośno mówię o tych sprawach, nagłaśniam nieprawidłowości i domagam się traktowania wszystkich jednakowo, bez żadnych przywilejów. Pozwanie mnie to po prostu atak i próba zastraszenia za działanie na rzecz miasta. Za nikim nie latałem po rynku z telefonem, tylko nagrywałem i robiłem zdjęcia podczas obrad samorządu, w miejscu publicznym, gdy panowie zabierali głos. Chodziło o to, by obiektywnie relacjonować działania samorządu na moim blogu – mówi radny.
Pytany o obraźliwe komentarze pojawiające się pod wpisami, które również są przedmiotem pozwów, wyjaśnia, że każdy niewłaściwy komentarz można mu zgłosić i wówczas jak najszybciej je usuwa.
– Obaj panowie powodowie mają mój numer telefonu i gdyby chcieli, mogli od razu zgłosić mi komentarze do usunięcia. Takich próśb jednak nie było, a zamiast tego wygodniej było zaatakować mnie później publicznie na sesji – mówi radny i bloger.
Osoby popierające działalność społeczną radnego założyły w internecie zbiórkę na opłacenie mu prawnika. Do tej pory wpłaty przekazało 15 osób i zebrano łącznie 1 300 zł z potrzebnych 11 tys zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.