3-latek bez opieki na placu zabaw
Przedszkole: Bierzemy na siebie pełną odpowiedzialność
Dyrektor przedszkola nie kwestionuje, że była to niebezpieczna sytuacja i podkreśla, że placówka bierze na siebie całą odpowiedzialność za zajście. Jak zaznacza, do tej pory żadne podobne zdarzenie nie miało miejsca.
Już po wszystkim przeprowadziła rozmowę z nauczycielkami, które tego dnia wyszły z grupą dzieci na plac zabaw. Pięć pracownic miało pod opieką 20 maluchów. Z wyjaśnień złożynych przez nauczycielki wynika, że chłopiec był ostatnim dzieckiem, które zeszło z placu zabaw, bo mimo próśb opiekunek nie chciał z niego wyjść. Dziecko miało wykorzystać ich nieuwagę i schować się za koszem stojącym za ogrodzeniem placu tuż przy furtce. Kosz jest czarny, chłopiec też był tego dnia ubrany na czarno.
Jak podkreśla dyrektor, drogę z placu zabaw do przedszkola grupa pokonuje spacerkiem w ok. 15 minut. Kiedy przed wejściem do budynku nauczycielki ponownie przeliczyły dzieci, zorientowały się, że jednego z podopiecznych brakuje. Gdy chłopiec pod opieką policjanta wrócił do placówki, nauczyciele w rozmowie z nim próbowali ustalić powód zaistniałej sytuacji. Miał im wyjaśnić, że bawił się i chciał się schować.
Nauczycielki już poniosły konsekwencje, bo otrzymały naganę z wpisem do akt. Czy na tym się skończy? To zależy od tego, co wykaże policyjne postępowanie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.