Na wniosek policji i prokuratury wczoraj (piątek, 17 października) Sąd Rejonowy w Zielonej Górze zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu.
- W ocenie prokuratora, z uwagi m.in. na wcześniejsze agresywne zachowania zwierząt wobec ludzi oraz niedostateczne zabezpieczenie terenu strzelnicy, umożliwiające wydostanie się psów poza ogrodzenie, podejrzany – przewidując możliwość wystąpienia tragicznych skutków i godząc się na to – dopuścił do sytuacji, w której zwierzęta wydostały się z posesji i zaatakowały przechodzącego w pobliżu 46-letniego mężczyznę - tłumaczy prok. Ewa Antonowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, która nadzoruje śledztwo w sprawie śmierci puławianina.
46-letni kierowca ciężarówki z Puław zmarł w środę 15 października w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze, wskutek obrażeń, jakich doznał po pogryzieniu przez 3 psy w typie owczarka belgijskiego. Zwierzęta zaatakowały go w niedzielę 12 października wczesnym popołudniem w lesie w pobliżu MOP Racula przy drodze S3, gdy wybrał się na grzyby w przerwie w trasie. Z uwagi na przepisy o czasie pracy kierowców nie mógł jeszcze wyruszyć w dalszą drogę, dlatego poszedł do lasu. Tam dopadły go psy, które uciekły z pobliskiej strzelnicy. Resztkami sił zdołał wybrać numer alarmowy 112. Znaleźli go policjanci. Z ponad 53 ranami gryzionymi i szarpanymi trafił do Szpitala Uniwersteckiego w Zielonej Górze. Tam lekarze rozpoczęli desperacką walkę o jego życie. Jak tłumaczyła nam rzecznika zielonogórskiego szpitala - medycy nie pamiętają, by trafił do nich tak pogryziony pacjent. Pan Marcin przeszedł kilka operacji. Niestety zabiegi lekarzy nie przyniosły skutku - zmarł.
Już, gdy media podały pierwsze informacje o tragicznym zdarzeniu w Zielonej Górze, w komentarzach zaczęły pojawiać się informacje na temat wcześniejszych niebezpiecznych sytuacji z udziałem psów ze strzelnicy w Raculi. Okazało się także, że mieszkańcy już wcześniej skarżyli się na funkcjonowanie obiektu, a do Urzędu Miasta w Zielonej Górze trafiła petycja w tej sprawie. M.in. z uwagi na to, że właściciel psów to były policjant sprawą śmiertlenego pogryzienia mieszkańca Puław zajęła się Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, która nadzoruje postępowanie prowadzone przez Komendę Wojewódzką Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
W czwartek 16 paźdzernika mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. Usłyszał zarzut spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, którego następstwem była śmierć pokrzywdzonego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, czyn ten zagrożony jest karą od 5 lat pozbawienia wolności do kary dożywotniego pozbawienia wolności.
Dzień później do sądu wpłynął wniosek o areszt dla 53-latka. Sąd przychylił się do niego i aresztował właściela psów na trzy miesiące.
- Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje, że podejrzany miał świadomość możliwości agresywnego zachowania się swoich psów oraz wiedział o wcześniejszych przypadkach wydostania się psów poza teren strzelnicy - tłumaczy prok. Ewa Antonowicz i dodaje:
- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.