Mieszkańcy zauważyli problem z obiektem jeszcze zimą, kiedy górna część została wyłączona z użytku. Domyślali się, że winna jest pogoda i trudne warunki atmosferyczne. Okazuje się jednak, że parking ma poważny defekt. Podczas opadów deszczu przesiąka betonowy strop. Zacieki niszczą całą konstrukcję.
- Wiele osób swoje auta parkuje już w innym miejscu. Bo jak można płacić za usługę, kiedy nie wiadomo, czy samochód nie zostanie zalany - informują Czytelnicy.
Zawinił projektant
Urzędnicy twierdzili w marcu, że problem dostrzegli już w minionym roku. Ekspertyza Instytutu Techniki Budowlanej wykazała nieszczelności.
- Zagrożenia dla nośności płyty nie ma. Jednak należy ją niezwłocznie uszczelnić, aby zapobiec degradacji obiektu - informował Krzysztof Szczepański, dyrektor Zarządu Inwestycji Miejskich w Puławach.
- Prace remontowe powinny rozpocząć się późną wiosną, ale trudno mówić o konkretnym terminie. Wszystko uzależnione jest od odpowiednich warunków atmosferycznych - mówił Szczepański.
Odpowiednie warunki atmosferyczne były. Świetna pogoda, brak deszczu. Jednak prace nie zostały wykonane, ponieważ druga ekspertyza wykazała, że większą winę za usterki ponosi projektant niż wykonawca.
- Jesteśmy stroną. Mam nadzieję, że uda nam się tę sprawę rozwiązać pomyślnie dla miasta - mówi dyrektor Henryk Szczepański.
Parking otwarty
Górna część parkingu została wyłączona z eksploatacji na początku roku. Później, bez wykonania żadnych remontów, została otwarta z okazji Dni Puław, kiedy na puławskiej Marinie odbył się koncert zespołu Raz Dwa Trzy. Urzędnicy wyjaśniają, że wada nie stanowi zagrożenia, dlatego parking może funkcjonować. Jednak pozostawienie go w takim stanie wkrótce może doprowadzić do tego, że parking będzie ulegał dalszej degradacji.
Najbliższe miesiące pokażą, kto ponosi winę, a także która ze stron pokryje koszty naprawy. Jeśli okaże się, że wykonawca, czyli firma Mota-Engil nie zawiniła, to za naprawę będzie musiało zapłacić miasto.
Parking najprawdopodobniej zostanie ponownie zamknięty na okres zimowy.