reklama

Zgoda na cmentarzu. Urzędnicy zmienili zdanie

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Daniel Krawczyk

Zgoda na cmentarzu. Urzędnicy zmienili zdanie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaProtest mieszkańców okazał się skuteczny. Najpierw wycinka została zablokowana, a w minionym tygodniu urzędnicy zmienili zdanie. Zdecydowali się na zmianę nasadzeń, a usunięcie jałowców ma się odbyć w taki sposób, aby nie niszczyć towarzyszącej zieleni.

Na początku maja przy alejce na cmentarzu przy ul. Budowlanych pojawiły się tabliczki z informacją, że Zakład Usług Komunalnych w Puławach będzie realizował kolejny etap zagospodarowania tego terenu. Na szerokości 1,5 metra od krawędzi chodnika zostanie nasadzona nowa zieleń. Wycięto jeden szpaler jałowców. Kiedy zaznaczono teren do wycięcia po drugiej stronie alejki, mieszkańcy zaczęli protestować.

Nasadzenia zostają, skarpy nie zniszczą

Przy wielu grobach rosną iglaki posadzone przez rodziny zmarłych. Administrator cmentarza zaapelował o ich przesadzenie do końca maja.

Nie mogliśmy czekać i nic nie robić, a później na naszych oczach zniweczyliby naszą pracę. To niedopuszczalne. Tym bardziej, kiedy dokonywaliśmy naszych nasadzeń nikt nie mówił, abyśmy tego nie robili. Wręcz przeciwnie. Jeszcze nas do tego zachęcali

- mówiła Stefania Łukasiewicz-Puchała.

To jest teren o piaszczystym podłożu, a groby od alejki dzieli skarpa. Staraliśmy się ją umocnić poprzez nasze nasadzenia, aby się nie osuwała. I to się udało. Dodatkowo zrobiliśmy we własnym zakresie chodnik prowadzący do grobu

- dodaje.

Informacja o rewolucji w cmentarnej zieleni, która pojawiła się tylko na tabliczkach, zaskoczyła rodziny zmarłych. Twierdzą, że nic nie wiedzieli o projekcie, choć powstał w 2012 roku.

Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Informowaliśmy społeczeństwo na każdym etapie - od koncepcji, przez opracowanie projektu

- mówiła Izabela Giedrojć, kierownik Biura Zieleni Miejskiej przy Urzędzie Miasta.

Wycięte jałowce zostały wywiezione na śmieci

- mówi Michał Łukasiewicz.

Dodatkowo urzędnicy nie zdają sobie sprawy, że kiedy oczyszczą teren z naszych nasadzeń, to cała skarpa zostanie zniszczona. A co będzie później? Każdy może się domyśleć, że groby mogą się zapaść

- dodawał.

Stefania Łukasiewicz-Puchała dowiadywała się u specjalistów, czy można przesadzać "dorosłe" iglaki.

Usłyszałam, że nie jest to dobry okres na takie zabiegi, ale nawet jeśli się to zrobi, to nikt nie daje 100 proc. pewności, że drzewo później się przyjmie

- wyjaśniała.

 

Iglaki wytną ręcznie

Argumenty przekonały urzędników. W minionym tygodniu odbyło się spotkanie na cmentarzu, na które przybyło kilkunastu mieszkańców, prezes Zakładu Usług Komunalnych, kierownik Biura Zieleni Miejskiej oraz miejscy radni.

Jałowce muszą być wycięte, bo są już stare. Ale zostanie to zrobione ręcznie, a nie przy użyciu ciężkiego sprzętu. Tak, aby zieleń towarzysząca nie została zniszczona. A cała skarpa była umocniona

- zapewniła Izabela Giedrojć, kierownik Biura Zieleni Miejskiej przy Urzędzie Miasta,

Mieszkańcy nie kryją zadowolenia.

Bardzo się cieszę, że doszliśmy do takiego kompromisu. To najlepsze rozwiązanie. Dzięki temu nasza praca nie zostanie zniweczona

- podkreślała Stefania Łukasiewicz-Puchała.

Z pewnością będziemy przyglądali się pracom. Mamy nadzieję, że nie było to tylko puste słowa

- dodaje.

Tuje wygrały, brzóz nie posadzą

Według projektu na alejce po wyciętych jałowcach miał powstać jednorodny szpaler brzóz. Mieszkańcy zdecydowanie oprotestowali ten pomysł.

My ich nie chcemy. Spadź z brzozy będzie niszczyła nasze groby, a obfitość liści utrudniała sprzątanie

- podkreślali raz jeszcze w czasie spotkania na cmentarzu.

Analizowaliśmy kilka rozwiązań i brzozy miały więcej argumentów za

- mówiła Izabela Giedrojć.

Tomasz Wadas, prezes Zakładu Usług Komunalnych zaproponował, aby zamiast brzóz zostały posadzone tuje. Mieszkańcy zaakceptowali takie rozwiązanie.

Z pewnością będą lepsze niż brzozy. Szkoda, że musiało stać się tak dużo, aby urzędnicy doszli do takich rozwiązań. Przecież takie spotkanie mogło być wcześniej, aby mieszkańcy mogli się wypowiedzieć. Mam nadzieję, że jakiekolwiek zmiany zachodzące w naszym mieście będą z nami konsultowane. To pozwoli na uniknięcie takich sytuacji

- podsumowuje Stefania Łukasiewicz-Puchała.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE