reklama

Niezgoda: Legii się nie odmawia

Opublikowano:
Autor:

Niezgoda: Legii się nie odmawia - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW życiu Jarosława Niezgody od pewnego czasu wszystko dzieje się bardzo szybko. W ostatni piątek przyjechał do Warszawy, by podpisać kontrakt, zdążył pojawić się na chwilę na pierwszym treningu Legii, a już w sobotę wyjechał z zespołem na pierwszy obóz przygotowawczy na Maltę. 

W rozmowie ze ''Wspólnotą Puławską'' opowiada m.in. o przeżyciach związanych z transferem oraz o swoich oczekiwaniach na przyszłość. Zapraszamy do lektury. Część wywiadu pojawiło się na oficjalnej stronie www.legia.com.


Czy na początku przygody z piłką marzyłeś o takich chwilach jak teraz?

- Wiadomo że każde dziecko ma swoje marzenia. Ja również je miałem. Powiem szczerze, że nie pamiętam, bym widział siebie w dużym klubie. W mojej rodzinnej Wólce Kołczyńskiej chodziło się na boisko, by mieć co robić. Później było wielkie wyróżnienie, przejście do Wisły Puławy, a teraz…

Czy wierzysz w to, co się dzieje w tym momencie? 

- O kurde, dobre pytanie. Wierzę (śmiech - przyp. red.). Miesiąc, a może dwa miesiące chodzi za mną słowo ''Legia''. W końcu wszystko się wyjaśniło. Przede mną dużo nowych rzeczy, sytuacji. Trzeba będzie się przyzwyczaić, nauczyć. Wierzę że będzie dobrze.

(…)

Kiedy uświadomiłeś sobie że jesteś blisko związania się z klubem ze stolicy?

- Był taki, w którym mój menedżer Marek Citko przyjechał do Puław. Wspomniał o Legii. Byłem zaskoczony. Na początku byłem nieco zmieszany. Pomyślałem: w naszym kraju jest Legia i reszta zespołów. Najbardziej rozpoznawalny klub w Polsce stara się o mnie. Pierwsza myśl była taka, że trudno się będzie przebić. Nie wiem, czy się sprawdzę. Po rozmowie z Markiem, kilku godzinach przemyśleń przed snem, zdecydowałem się. Już przed końcem rundy jesiennej wiedziałem, że transfer dojdzie do skutku. Kwestią była data: czy przejdę teraz, czy od lipca.

Tak, jak w Niemczech Bayernowi Monachium, tak w Polsce Legii się nie odmawia?

- Dokładnie.. Legia to marka sama w sobie. Mówi się, że klubom z Ekstraklasy się nie odmawia, a co, gdy do młodego zawodnika z drugiej ligi zgłasza się wicemistrz Polski, klub, który w tym roku obchodzi stulecie istnienia? Nie odmówiłem.

(…)

Znając Twoje umiejętności, zadebiutujesz w Ekstraklasie, coś strzelisz i wtedy będzie znów głośno…

- Nie ma co wybiegać tak w przyszłość. Przede mną zgrupowanie na Malcie, później znów treningi w innym miejscu. Musze się przyzwyczaić, przestawić. Nie myślę jeszcze o meczach ligowych. Wiadomo że chciałbym powąchać murawy w najwyższej klasie rozgrywkowej, a jako napastnik będę rozliczany ze strzelanych bramek.

Całą rozmowę możecie przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Wspólnota Puławska".

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE