Jakub Pryliński i spółka na wiosnę ponieśli dwie porażki. Na inaugurację ulegli 0:4 Lubliniance Lublin, zaś w ostatni weekend przegrali 0:1 z Opolaninem Opole Lubelskie, tracąc bramkę w ostatniej minucie. - Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Opolanin też nie zagrał spektakularnego futbolu. Mieliśmy kilka sytuacji, których niestety nie zamieniliśmy na bramki. Sędziowanie też pozostawiło wiele do życzenia. W drugiej połowie ewidentnie arbiter powinien pokazać przynajmniej jedną czerwoną kartę dla Opolanina. Może wtedy mecz wyglądałby zupełnie inaczej - mówi Wiktor Łuczkowski.
Obrońca Powiślaka przyznaje, że strata gola w takich okolicznościach bardzo bolała. - Szczególnie dla mnie jako obrońcy. W defensywie zagraliśmy naprawdę solidnie. Gdyby nie błąd w komunikacji i odrobina szczęścia na pewno nie padłaby bramka. Patrząc na przebieg całego spotkania to my mieliśmy klarowniejsze sytuacje - dodaje.
Przed zespołem wyprawa do Lubartowa. - Jest to oczywiste, że chcemy zgarnąć pełną pulę. Lewart tak jak każdy zespół w tej lidze jest nieprzewidywalny. Przeplata lepsze spotkania z tymi gorszymi. Ostatnio z nimi wygraliśmy. Będziemy chcieli to zrobić i tym razem - przyznaje.
Powiślak walczy o grupę mistrzowską. Na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej wybrańcy Radosława Muszyńskiego mają punkt przewagi nad POM-em Iskrą Piotrowice, dwa nad Orlętami Łuków i cztery nad Lewartem. - Miejmy nadzieję, że osiągniemy nasz cel. Na ten moment każdy skupia się na sobotnim starciu. W przyszłym tygodniu skupimy się na Lutni - kończy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.