Danian Pavlas musiał zostać w szpitalu. Podopieczny Mikołaja Raczyńskiego opuścił boisko na noszach po tym, jak zderzył się z Filipem Szabaciukiem. Zawodnik urodzony w Rosji chwilowo stracił przytomność. Jako pierwszy z pomocą ruszył Piotr Kurbiel.
Napastnik Stomilu upewnił się, czy jego rywal ma udrożnione drogi oddechowe. - To był ułamek sekundy. Podbiegłem do Daniana, którego znam ze wspólnych występów w GKS-ie Katowice. Otworzyłem mu usta i po chwili położyłem na bok. Była chwila niepewności, ale na całe szczęście otworzył oczy. Wiedziałem, że będzie dobrze - mówi.
ZOBACZ TAKŻE: Zawodnik Wisły dławił się językiem!
28-latek przyznaje, że po raz pierwszy w przygodzie z piłką spotkał się z taką sytuacją. - Zareagowałem momentalnie. Wiedziałem, jak trzeba sie zachować. Po chwili pojawili się specjaliści i zajęli się zawodnikiem Wisły. Wierzę, że kolega szybko opuści szpital, ale i tak go odwiedzę - dodaje.
Kurbiel nie czuje się bohaterem - Nic wielkiego nie zrobiłem. Zachowałem się tak, jak powinien to zrobić człowiek w momencie, gdy drugi potrzebuje pomocy - kończy.
fot. Stomil Olsztyn
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.