Wydawało się, że nie zagra z Zagłębiem. - A dlaczego? Dostałem cios z łokcia. Pojawiła się krew. Założono mi jeden szew. Najlepsze, że rywal nawet nie dostał żółtej kartki. Sędzia przeprosił po spotkaniu. Przyznał, że powinien być dla nas karny - mówi Skałecki.
Dla 23-latka to nie pierwsza taka sytuacja z rozcięciem skóry. - W tygodniu dostałem piłką w ranę i powiększyła się rana, ale co tam. Ważniejsze jest to, by pomóc zespołowi. Na palcach obu dłoni można policzyć, ile razy miałem szycie. Dla mnie to już normalne - dodaje.
"Skała" podkreśla, że nie ma przypadkowego nazwiska. - To zobowiązuje. Nigdy nie odpuszczam. Nie umiem. To nie mój charakter. Wychodzę i walczę. Moja największa rana była na piszczelu. Potrzebne były cztery specjalne plastry. Do tego miałem zerwane więzadła krzyżowe. Potrzebna była operacja - kończy gracz, który ma osiem żółtych kartek na koncie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.