Podopieczni Kamila Witkowskiego zmierzą się na wyjeździe z Lublinianką Lublin. W pierwszym spotkaniu nasi wygrali 3:2. - Nie da się ukryć tego, że dla mnie, Sebastiana Wrzesińskiego i Dominika Ptaszyńskiego mecz z rywalem będzie szczególny, gdyż jeszcze w poprzednim sezonie reprezentowaliśmy barwny naszych przeciwników.
Mam nadzieję, że i tym razem zdobędziemy komplet punktów. Nie lekceważmy Lublinianki. Pokazali, że potrafią wygrywać i zabierać punkty i nie są chłopcami do bicia, tak jak większość się spodziewała przed sezonem. Mamy plan na ten mecz i wiemy, co mamy robić. W dodatku już wszyscy są zdrowi i gotowi do gry, także będzie zupełnie inaczej niż w meczu z Huraganem - mówi Jarosław Milcz.
Napastnik Powiślaka przyznaje, że Lublinianka zawsze z tego słynęła, że na Leszczyńskiego 19 grało się drużynom przyjezdnym bardzo ciężko. - Ale na to też jesteśmy przygotowani. Znamy bardzo dobrze drużynę Lublinianki, wiemy jaka są ich plusy, a jakie minusy. Wystarczy to dobrze wykorzystać - dodaje.
Milcz jest wychowankiem Lublinianki. - Ten klub darzę dużym sentymentem. W nim stawiałem swoje pierwsze piłkarskie kroki, w dodatku wyjść na boisko Lublinianki w innym trykocie też będzie dziwne, ale teraz jestem zawodnikiem Powiślaka i chce dać z siebie sto procent dla drużyny i tego klubu - mówi.
Jak przyznaje, porażki to nieodzowny element sportu. - Wiadomo bolą najbardziej, ale i dużo uczą. Nie dopuszczamy takiej myśli, że możemy przegrać. Chcemy wygrywać i na tym się skupiamy - kończy.