Przyjęcie urodzinowe pani Leokadii zorganizowane zostało w ogrodzie Jubilatki. Przybyła na nie masa gości - przede wszystkim rodzina, przyjaciele i sąsiedzi. Był też ksiądz oraz burmistrz Nałęczowa, Wiesław Pardyka.
Najpierw było składanie życzeń, a kolejka do Jubilatki długo się nie kończyła. Stół uginał się od prezentów, w większości były to kwiaty, które pani Leokadia kocha - najbardziej róże i konwalie.
Burmistrz Nałęczowa przeczytał i wręczył Jubilatce list od premiera Mateusza Morawieckiego.
- Tylko nieliczni mogą o sobie powiedzieć, że przeżyli wiek, zwłaszcza że było to sto lat, z których wiele zbiegło się z wielkimi wydarzeniami w historii Polski i świata - pisze premier. - Niewielu pośród nas pozostało ludzi, którzy widzieli odradzanie sie polskiej niepodległości, by zarazem potem doświadczyć jej ponownej utraty - dodaje.
Życzenia oraz list gratulacyjny Jubilatka otrzymała także od władz gminy Nałęczów.
- Mówi się, że jak ktoś przeżyje sto lat, to już każdy kolejny dzień jest szczęściem. Ja pani życzę jeszcze wielu kolejnych dni w zdrowiu, radości uśmiechu, w otoczeniu bliskich osób, które są z panią - życzył Wiesław Pardyka.
Chociaż humory wszystkim dopisywały, to dzisiejsze wydarzenie było także bardzo wzruszające. Była masa wspomnień, a mieszkańcy Cynkowa złożyli życzenia w formie wiersza:
"Nasza cudowna Lodzia"
Z miejscowości Płonki w pobliżu Kurowa
Przywioda ją miłość do Cynkowa
Miał on na imię Tadeusz
Nazwisko Nowakowski i do śmierci miał
Z Panią Lodzią dzielić miłości i troski
Mieli troje dzieci, dwie córki i syna
Można powiedzieć pełna rodzina
Aż do czasu gdy choroba
Do rodziny się wkradła
I ojca i męża rodzinie ukradła
Chodziła do pracy
Często zadumana
Czy podoła w życiu
W tak wielkiej rozpaczy
Każdy dzień Lodzieńka
Modlitwą zaczyna
Krzyż na czole stawia
Bo to jej pomaga
Niezależnie od wieku
Z każdym temat znajdzie
Czy starszy czy młodszy
To się z nim odnajdzie
Zwiedziła góry, ale i Mazury
Siedem mórz widziała
Po plaży stąpała
Leciała samolotem
I mówiła potem
Byłam w Medziugorie, Fatimę widziałam
Gondolą płynęłam
Była na pielgrzymce pieszo w Częstochowie
Bo chciała
Swe troski oddać Matce Bożej
Na spotkaniach w maju
Pod krzyżem zawsze obecna była
Swoim pięknym głosem
Nie jedną mieszkankę zawstydziła
Rankiem przy muzyce
Ciało swe wygina
Bo bez drabiny chce
Wejść do komina
Nie używa maści
Kremów nie stosuje
Bo uważa zatem
Że to cerę psuje
Na rodzinnych zlotach
Jest mile widziana
Bo wtedy opowie
Wszystko dokładnie sama
Kosiła rano kosą
Bo dobrze było z rosą
Każdy kwiatek w ogrodzie
Kocha Panią Lodzię
Świetnie sama piecze i gotuje
I grubasów na gotowe
Jedzenie zwołuje
Nie zna też lekarzy, ani pielęgniarzy
Wypiła miód z dużej pasieki
A nie wie jakie
Są w aptece leki
Nieopodal rzeczki miała czarne porzeczki
Była zaadowolona, gdy plon był obfity
Wtedy o pomoc prosiła cynkowskie kobity
Z rencistami na parkiecie
Chętnie przebywała
Hulanki do rana
Często zaliczała
Zawsze do nas mówi
W rękach Boga jest siła
Chętnie posłuchamy
Opowieści Lodzi
Bo wiemy konkretnie
O co jej tu chodzi
W Lodzi długim życiu
Pesel to pomyłka
To tylko cyferki
Jest ich tylko kilka
Życie płynie, lata przemijają
A nasza Lodzieńka
Dobrym zdrowiem
Niech się cieszy dalej
Jest dobrym kumplem
Każdy to dziś powie
Lecz na psikusy
Też miejsce było w głowie
Nie chodziła w srebrze
Ani też w złocie
Ale wiara, uśmiech, dobre serce
Gości jej na co dzień
Mottem życiowym naszej Jubilatki
Jest powiedzenie
"Po zgodzie
Ugotujemy kluski w jednej wodzie"
Pytając Lodzieńki
O receptę na długowieczność
W takim zdrowiu
Wiara, wdzięk, uśmiech
Zawsze Ci odpowie
Jest autorytetem
Zawsze to powiemy
Weź przykład z Lodzi
O to właśnie chodzi
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.