Do zdarzenia doszło wczoraj (17 lutego) w Jaroszynie. Ratownicy z Puław wracali właśnie z akcji z Kowali, gdzie niedługo przedtem doszło do kolizji i osobowe auto dachowało w rowie. W pewnym momencie zauważyli, że jadący przed nimi opel nie trzyma toru jazdy i jedzie całą szerokością drogi. Postanowili działać. Zajechali osobówce drogę i zatrzymali pojazd. Okazało się, że w oplu oprócz kierowcy jest jeszcze dwoje pasażerów (kobieta i mężczyzna). Zachowanie kierującego wskazywało jednoznacznie na to, że może być pod wpływem alkoholu.
Ratownicy postanowili, że zadzownią na numer alarmowy 112. Kiedy kierujący zorientował się, że zawiadamiają policję, próbował uciekać, ale został zatrzymany. Wkrótce na miejsce dotarł będący akurat w pobliżu pilicyjny patrol. W ruch poszedł alkomat. Urządzenie wskazało, że 39-latek ma niemal 3 promile alkoholu w organizmie.
W dodatku po sprawdzeniu w policyjnych systemach wyszło na jaw, że nigdy nie miał prawa jazdy.
Teraz mieszkaniec gminy Puławy będzie tłumaczył się przed sądem. Grozi mu nawet 2 lata więzienie i wysoka grzywna. Będzie też musiał zapłacić co najmniej 5 tys. zł na Fundusz Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.