Lata czekania i dotacja na nic?
Jak przyznają rodzice dzieci z SP3 w Puławach, na salę i boiska z prawdziwego zdarzenia czekają już dwie dekady. Najpierw budowę obiektów obiecywał im prezydent Janusz Grobel. W czasie swojej ostatniej kadencji przygotował nawet dokumentację projektową inwestycji. Jego następcy nie pozostawało nic więcej, jak budować. Zresztą Paweł Maj do wyborów samorządowych szedł z obietnicą budowy sali i boisk przy placówce na ul. Jaworowej. Ale postanowił ulepszyć projekt poprzednika i dołożyć instalację fotowoltaiczną. To przesunęło realizację inwestycji w czasie. W międzyczasie prezydent zapewniał rodziców i pracowników szkoły, że obiekty powstaną. W biegłym roku miastu udało się pozyskać na ten cel 11,8 mln zł dotacji z "Polskiego Ładu". Wiosną ogłoszono przetarg, jednak oferty, jakie w nim wpłynęły władze miasta uznały za zbyt drogie - najtańsza opiewała na 14,8 mln zł przy założonym budżecie 12,5 mln zł. Postępowanie powtórzono. Ale przyniosło jeszcze wyższe ceny - najtańsza to już 15,1 mln zł. Wobec takiego obrotu sprawy prezydent stwierdził, że miasta nie stać na budowę sali i boisk w SP3, a składając wniosek o dotację, pomylił się w ocenie sytuacji finansowej miasta, która obecnie, w sytuacji zmian podatkowych i mniejszych wpływów do budżetu, pandemii, wojny w Ukrainie i galopującej inflacji, nie wygląda najlepiej. Swoją decyzję argumentował ponadto małą liczbą urodzeń w mieście, co w przyszłości może skutkować nawet koniecznością zamykania miejskich szkół i przedszkoli. Ponadto podkreślał wysokie koszty utrzymania takich obiektów, jakie miałyby powstać przy "Trójce". Podczas zorganizowanej pod koniec maja nadzwyczajnej sesji rady miasta zadeklarował, że jeśli społeczność szkolna zbierze brakującą kwotę, inwestycja ruszy. Obiecał także, że przetarg rozstrzygnie w ostatnim możliwym momencie.
Rodzice: Nie ma rzeczy niemożliwych
Podczas tej samej sesji rodzice uczniów z SP3 zadeklarowali, że podejmą się zbiórki pieniędzy na budowę sali i boisk. Nagłośnili sprawę w mediach społecznościowych. Poprosili o wsparcie znane osoby, np. skoczka narciarskiego Piotra Żyłę, aktorkę Marię Dębską, czy pochodzącego z Puław pływaka, Konrada Czerniaka. Uruchomili konto bankowe do wpłat darowizn oraz założyli również zbiórkę na portalu zrzutka.pl.
- Na zrzutce mamy 6 tys. 10 zł., na koncie fundacji 2 tys. 449 zł, trwają licytacje. Rodzice zadeklarowali, że każda klasa będzie składała się, aby dołożyć do zrzutki - informowała w środowe popołudnie Katarzyna Dorosz-Dębska.
Jak podkreślał przewodniczący rady rodziców, suma może nie jest duża, ale sporo czasu zajęły przygotowania formalne do zbiórki, aby wszystko odbywało się zgodnie z prawem.
- Ciągle jesteśmy w trakcie rozsyłania pism do firm, które zechciałby nas wesprzeć, do ludzi nam przychylny, to dopiero się rozkręca - dodawał Paweł Kiełpsz.
Społeczność SP 3: Prezydent nie chciał rozmawiać, "Trójka" pierwsza do zamknięcia
Rodzice uczniów z "Trójki" kilka razy podczas sesji proponowali dialog, deklarowali swoje zaangażowanie w sprawę, jednak do tej pory nie udało się porozmawiać z władzami miasta, by wspólnie wypracować jakieś rozwiązanie.
- Nawet ostatnia nadzwyczajna sesja, która trwała od godz. 18.00 prawie do północy, to nie była rozmowa na temat, co zrobimy, żeby te pieniądze pozyskać, tylko przepychanka, że ta inwestycja nie może ruszyć, bo i tak mamy niż demograficzny i i tak za chwilę trzeba będzie jakąś szkołę zamknąć - mówiła Katarzyna Dorosz-Dębska, mama jednego z uczniów, koordynatorka akcji.
Nie mają złudzeń. Uważają, że to właśnie placówka, w której uczą się ich dzieci będzie zlikwidowana w pierwszej kolejności.
- Umiemy czytać między wierszami - dodaje Dorosz-Dębska.
Ich zdaniem świadczyć o tym mogą chociażby niedawne decyzje władz miasta, np.wniosek do premiera o przesunięcie środków przyznanych miastu z "Polskiego Ładu" na budowę sali i boisk w SP 3 na modernizację ulicznego oświetlenia, czy próba przeniesienia uczniów i nauczycieli z ich placówki do SP 10, pod pretekstem umieszczenia w budynku "Trójki" uchodźców z Ukrainy. Rodzice uważają, że choć, jak władze miasta podnoszą, ze względu na niż demograficzny i duże koszty utrzymania szkolnych budynków, wkrótce trzeba będzie zamykać placówki, to nie jest dobre rozwiązanie, bo dzieci mogą wtedy uczyć się w mniej licznych klasach. To w rezultacie będzie dla nich korzystne, bo nauczyciel będzie mógł poświęcić im więcej uwagi i zauważyć problemy, z jakimi po pandemii borykają się nie tylko puławscy uczniowie.
- My tak walczymy o tę salę i boisko, bo tak na prawdę to jest dalsze istnienie tej szkoły. Wiadomo, że SP 3 jako jedyna nie ma zaplecza sportowego, tak więc w naszym rozumieniu będzie to pierwsza szkoła, którą będzie najłatwiej zamknąć - mówi Katarzyna Dorosz Dębska.
- Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja, kiedy my musimy w ciągu 2 tygodni zebrać 4 mln zł, jest absurdalna, dlatego, że to nie jest w gestii rodziców - dodaje.
Rodzice z "Trójki" podkreślają, że odnoszą wrażenie, że przez tę sytuację dochodzi do próby skłócenia środowisk szkolnych w mieście.
- My tych pieniędzy, z których tą salę i boiska chcemy wybudować, nikomu nie zabieramy. Nie ucierpi żadna inwestycja w mieście, bo to są pieniądze z funduszy celowych, przyznanych konkretnie na budowę tej sali i boiska. Więc, jeśli ta inwestycja nie zostanie zrealizowana, to tak na prawdę zostanie zmarnowane 12 mln zł, które w tej czy innej formie zostałyby w mieście - podkreśla Paweł Kiełpsz, Przewodniczący Rady Rodziców w SP3.
- Ja czuję się oszukany przez pana prezydenta. Idąc do wyborów pierwszym punktem programu wyborczego była budowa hali sportowej oraz boisk przy SP 3 - dodaje.
Dopiero na dwa dni przed upływem czasu na podjęcie decyzji w sprawie przetargu, prezydent zaprosił rodziców uczniów z SP 3 do siebie. Spotkanie zaplanowano na dziś na godz. 14.00. Społeczność "Trójki" liczy na to, że Paweł Maj zmieni decyzję.
- Jest możliwość, aby pan prezydent wystąpił do oferentów o przedłużenie okresu związania ofertą i to o 30 dni. Te 30 dni to jest bardzo dużo na rozmowę, na zbieranie pieniędzy - mówi Paweł Kiełpsz.
Pieniądze z wynajmu na utrzymanie
Rodzice nie zgadzają się również z argumentacją władz miasta, że utrzymanie obiektów obciąży miejski budżet. Ich zdaniem po wybudowaniu sali i boisk nie będzie z tym problemu, bo zarówno jedno, jak i drugie, w czasie, gdy nie będą korzystać z nich uczniowie SP3, można z powodzeniem wynająć, z czym w Puławach nie będzie problemu.
- Ta sala, ten kompleks może na siebie zarabiać. To jest tylko kwestia organizacji i pomysłu - mówiła Katarzyna Dorosz-Dębska.
- Rozmawiajmy o tym, co możemy zrobić, skąd i jak je pozyskać, a nie na zasadzie nie, bo się nie da. Da się, nie ma rzeczy niemożliwych - dodaje.
Czy mają jakiś plan na sytuację, kiedy prezydent rozstrzygnie przetarg, unieważniając postępowanie i decydując się na zwrot dotacji?
- Mamy już przemyślane pewne kroki. Ciągle liczę, że pan prezydent zrozumie, że to my mamy rację - mówi Paweł Kiełpsz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.