Walki rozpoczęły się 1 sierpnia i trwały przez 63 dni, aż do 3 października 1944 r. Akcja była wymierzona przeciw Niemcom. Podczas dwumiesięcznych zmagań z wrogiem zginęło ok. 16 tysięcy żołnierzy, ponad 20 tysięcy zostało rannych, a 15 tysięcy wziętych do niewoli. Według niektórych źródeł w wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie mogło zginąć od 150 do 200 tysięcy cywilnych mieszkańców Warszawy.
Jak co roku mieszkańcy całej Polski oddają hołd poległym bohaterom. O obchodach nie zapomniano także w Puławach. Odbywały się w dwóch różnych częściach miasta równo o godzinie 17:00 przy dźwięku syreny alarmowej. Pierwszym z nich było tzw. rondo u zbiegu ulic Lubelskiej, Piłsudskiego, Centralnej i Partyzantów, gdzie na kilka minut został wstrzymany ruch. Puławianie odpalili race wiwatując "Cześć i chwała bohaterom". Drugą uroczystość zorganizowano przy Pałacu Czartoryskich. Przed tablicą Krystyny Krahelskiej ps. "Danuta" władze powiatu i miasta, delegacje różnych instytucji oraz mieszkańcy złożyli kwiaty, a także zapalili znicze. Krahelska, to uczestniczka Powstania Warszawskiego, która zmarła dzień po jego wybuchu oraz była pracownica Państwowego Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach.
- Od wielu lat przychodzę tutaj na obchody, z racji tego, że kiedyś mieszkałam w pałacu. Mój tata był żołnierzem AK i kiedy jeszcze żył, uczestniczył w pocztach sztandarowych. Bohaterstwo i oddanie tych młodych ludzi zawsze powinno w nas budzić poczucie obowiązku, żeby w ten dzień i o tej godzinie przyjść i wspólnie uczestniczyć w wydarzeniu - przyznaje Ewa Samiec, która pojawiła się przed Pałacem Czartoryskich.
Młodzież również oddała hołd poległym powstańcom.
- Bardzo się cieszę, że w Puławach są osoby tak rzewnie pamiętające o powstańcach i wszystkich wydarzeniach. Nastawiałam się na to, że będzie można pośpiewać patriotyczne pieśni, dlatego wybrałam się pod Pałac Czartoryskich - przyznaje Natalia Strumnik
- Co roku oddaje hołd bohaterom. Śpiewałem różne pieśni, a nie wiedziałem, że je znam bardzo dobrze. Wydaje mi się, że akcja powinna być bardziej nagłośniona, ponieważ my wiemy właściwie sami od siebie, a dzięki takiej promocji pojawiłoby się jeszcze więcej osób. Miłe jest to, że możemy się wspólnie spotkać - mówił Michał Jadczyszyn
Komentarze (0)