Śmierć na grzybach
Dramat 46-latka z Puław rozegrał się w niedzielę 12 października wczesnym popołudniem w pobliżu MOP Racula. Puławian był kierowcą ciężarówki, przebywał akurat w trasie na drugim końcu Polski. Z uwagi na przepisy dotyczące czasu pracy kierowcy, w niedzielę około południa jeszcze nie mógł wyruszyć w dalszą drogę, dlatego postanowił pójść na grzyby do pobliskiego lasu. Nie spodziewał się, że będzie tam na niego czyhać niebezpieczeństwo. Mężczyzna został zaatakowany przez trzy psy, które dotkliwie go pogryzły. Resztkami sił zdołał wykręcić numer alarmowy i wezwać pomoc. Znaleźli go policjanci. Trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze z ponad 53 ranami gryzionymi i szarpanymi. Lekarze rozpoczęli dramatyczną walkę o życie puławianina. Pan Marin przeszedł kilka operacji, medycy amputowali mu wszystkie końcyzyny, bo to właśnie one były najbardziej pogryzione. Mimo wysiłków lekarzy, w środę rano (15 października), mieszkaniec Puław zmarł. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.
Strzelnica pod lupą
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Już wczoraj rzeczniczka informowała o poczynionych krokach - wykonanych oględzinach, badaniu psów przez lekarza wterynarii oraz umieszczeniu ich w domu tymczasowym. Śledczy zlecili również kolejne badania specjalistyczne, m.in. pod kątem dokładnego ustalenia ich rasy, określenia ich stanu fizycznego i psychicznego oraz oceny warunków, w jakich przebywały.
Śledczy chcą także baczniej przyjrzeć się działalności strzelnicy, z której uciekły psy. Chodzi m. in. o zasady funkcjonowania, przestrzeganie przepisów dotyczących bezpieczeństwa oraz zgodność prowadzonej działalności z obowiązującymi regulacjami.
Prokurator: Wiemy o innych zdarzeniach
Prokurator Ewa Antonowicz podczas konferencji prasowej informowała również o tym, że śledczy mają wiedzę na temat innych zdarzeń, związanych z niedostatecznym zabezpieczeniem zwierząt przez właścicela psów.
- Prokuratura nie jest oderwana od rzeczywistości. Mamy świadomość, co znajduje się w prasie, czytamy również komentarze. Wiemy, że do takich zdarzeń dochodziło. Wiemy, że mieszkańcy zgłaszali problemy zarówno z tymi psami, jak i z obiektem w postaci strzelnicy - mówła i dodawała:
- Wiemy, że właścicielem psów jest były policjant. Z uwagi m. in. na to, postępowanie zostało przejęte do prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze.
W związku z wcześniejszymi skargami na funkcjonowanie strzelnicy, PO w Zielonej Górze będzie współpracowała w tej kwestii również z urzędem miasta, gdzie wpływały petycje.
- Zwróciliśmy się z zapytaniami do organów administracji publicznej, w jaki sposób podjęto działania w celu zabezpieczenia tego obiektu i te okoliczności również bedą przedmiotem działań PO w Zielonej Górze - tłumaczyła prokurator Ewa Antonowicz.
Urząd Miasta w Zielonej Górze wydał również oświadczenie w sprawie, zamieszczone na profilu miejskim na Facebooku, w którym zapewnia o pełnej współpracy w tym zakresie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.