Pod koniec czerwca w łamach naszego tygodnika informowaliśmy, że zakład przestał działać, a kilkudziesięciu pracowników zostało bez pracy. Wszyscy zastanawiali się, czy w tym roku znajdą tam pracę. Najprawdopodobniej stanie się to niemożliwe.
Pracownicy stracili pracę w chłodni kilka tygodni temu, kiedy pozostały towar firmy VF-Concept, która dzierżawiła chłodnię - został wywieziony. Pracownicy szacują, że na stałe, już po sezonie pracowało tam blisko 100 osób. Ale w sezonie prawie drugie tyle. Choć większość pracowała na tzw. śmieciowych umowach, to w zasadzie nie mieli wyjścia. W okolicy to był największy zakład pracy.
Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia pracownicy okupowali zakład, aby nie stracić pracy. Firma VF-Concept wystartowała w przetargu, który został w styczniu unieważniony. Oferentów było 4, ale obiektu nikt nie kupił.
O tym, że chłodnia w czerwcu została wydzierżawiona przez syndyka innemu podmiotowi dowiedzieliśmy się od pracowników. Ale czy zostaną utworzone miejsca pracy? Tego oficjalnie nie wiemy.
- Chodzimy tam, pytamy czy będą przyjmowali w tym roku do pracy, bo każdy jest tym zainteresowany. Słyszymy tylko, że w tym roku żadnych przyjęć nie będzie - mówią pracownicy.
Syndyk Anna Chylińska, która jest właścicielem masy upadłościowej wyjaśnia, że zakład jest obecnie wydzierżawiany, a nowy dzierżawca przeprowadza w nim aktualne modernizacje. Udało nam się ustalić, że firma ta pochodzi z Rumunii i jest zarejestrowana w Bukareszcie. Nie wiemy jaki charakter działalności będzie prowadzony.