Odkrycie tajemnic i wydobycie wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość historyczną - taka idea przyświeca archeologom, którzy, w porozumieniu z Instytutem Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, rozpoczęli w zeszłym tygodniu prace pod wodą.
Już w zeszłym roku zastanawialiśmy się, co można zrobić w ramach rewitalizacji Parku Czartoryskich i doszliśmy do wniosku, że najlepszym początkiem będzie przebadanie starorzecza
- wyjaśnia archeolog Sebastian Wardak.
Za jego sprawą w minionym tygodniu pojawili się strażacy z Legionowa, którzy wyposażeni byli specjalny sonar do badania zbiorników wodny.
Dzięki ich pracy, udało nam się ustalić, że maksymalna głębokość łachy obecnie wynosi 2 metry. Zaznaczyliśmy również trzy punkty, które zwróciły naszą uwagę i w najbliższych dniach zostaną one zbadane przez płetwonurków z wydziału archeologii podwodnej Uniwersytetu Warszawskiego
- wyjaśnia Wardak.
Co może się konkretnie znajdować w oznaczonych punktach? Tego do końca nie wiadomo. Przypuszczalnie w jednym z nich może być... zatopiona łódź.
Nie możemy być tego pewni, ponieważ dno jest bardzo zamulone i dopiero fizyczne zejście pod wodę pozwoli się nam się o tym przekonać. Dodatkowo płetwonurkowie będą jeszcze raz badać dno m.in. przy pomocy specjalnych wykrywaczy
- podsumowuje puławski archeolog.
Prace, które były prowadzone w puławskim parku, zostały wykonane niejako przy okazji, ponieważ archeolodzy wykorzystali fakt szkolenia z obsługi sonaru, jakie puławskim strażakom przeprowadzili ich koledzy z Legionowa.