Druhowie z Nałęczowa mają nowy sprzęt

Opublikowano:
Autor:

Druhowie z Nałęczowa mają nowy sprzęt - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Kamera termowizyjna, defibrylator, sanie lodowe, wodoszczelne kombinezony oraz kilka innych niezbędnych rzeczy udało się kupić strażakom z OSP w Nałęczowie. Pomogła dotacja z Komendy Głównej PSP.

Na co dzień, każdy z nich ma pracę, ale gdy tylko zajdzie potrzeba i zawyje syrena, natychmiast rzucają swoje zajęcia i biegną do remizy. Strażacy ochotnicy, bo o nich mowa narażają swoje życie, by ratować innych. Druhowie z Nałęczowa także niosą pomoc. W Krajowym Systemie Ratownictwa Gaśniczego są od dwudziestu lat. Często na miejscu zdarzenia zjawiają się jeszcze przed zawodową jednostką i ratownikami medycznymi, kiedy nieraz liczy się każda minuta. Aby ich działania były skuteczne potrzebują sprzętu.

Komenda sypnęła groszem

Ogniomistrzom z Nałęczowa udało się doposażyć jednostkę. Na uzupełnienie wyposażenia wydali około 50 tys. zł. Wszystko dzięki dofinansowaniu .

- Z Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej dostaliśmy ponad 35 tys. zł, około 10 tys. zł z  Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - wylicza Lech Kamola, naczelnik OSP w Nałęczowie.

Dzięki temu jednostce przybył defibrylator, który przyda się w sytuacji długiego oczekiwania na karetkę. Odtąd druhowie będą mogli także skorzystać kamery termowizyjnej, która wskaże im każde, jeszcze niewidoczne zarzewie pożaru. Ale to nie wszystko.

- Kupiliśmy też sanie lodowe do akcji na wodach pokrytych lodem, które umożliwiają wchodzenie na cienki lód, a także dwa ubrania do pracy w wodzie. Koszt jednego to około 3,5 tys. zł - tłumaczy naczelnik Kamola.

Oprócz tego ubrania, hełmy i buty dla strażaków.

Myślą o wymianie wozu

W nałęczowskiej jednostce pracuje 3 samochody gaśnicze, jeden techniczny i łódka. Na brak sprzętu strażacy nie narzekają, ale marzy im się jeszcze nowy wóz strażacki.

- Samochody są wysłużone. Najmłodszy z samochodów gaśniczych jest z 2006 roku, ale przy takiej ilości interwencji samochody się sypią, jeden z nich jest w tym roku szczególnie awaryjny - mówi Lech Kamola.

Naczelnik przyznaje, że na ich awaryjność wpływają trudne warunki terenowe. Nierozgrzane auta muszą szybko dotrzeć na miejsce wypadku czy pożaru.

- Ciśnie się pedał gazu w podłogę i jest efekt - tłumaczy dowódca nałęczowskiej jednostki.

Dlatego strażacy wystąpili do zarządu Wojewódzkiego OSP w Lublinie z wnioskiem o zakup nowego samochodu.

- Koszt to 800 - 900 tys. zł. Dotacja wynosiłaby 60% , a 40% musielibyśmy dołożyć z własnych środków. Ale burmistrz nas poparł i obiecał dołożyć. Może się uda - opowiada Lech Kamola.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE