- Ponad 98 proc. osób sprzeciwiło się budowie na terenie gminy zakładu utylizacji odpadów poubojowych i biogazowni o dużej mocy. Jesteście państwo zaskoczeni?
- To jest dobry wynik, choć tak na prawdę innego się nie spodziewaliśmy. Myśleliśmy, że będzie nieco większa frekwencja, ale rozumiemy, że nie wszyscy muszą korzystać z narzędzi, jakie daje nam demokracja. Cieszymy się z tego, co się udało zrobić i dziękujemy mieszkańcom za zaangażowanie i udział w referendum.
- Jeszcze przed referendum wójt gminy zapraszał państwa do rozmów. W takiej sytuacji głosowanie mieszkańców było potrzebne?
- Naszym głównym celem było doprowadzenie do referendum i tak się stało. Wynik głosowania jest wiążący i zobowiązuje przedstawicieli władz do podjęcia kolejnych czynności w taki sposób, żeby spełnić wolę mieszkańców. Dzięki przeprowadzeniu referendum daliśmy wójtowi i radzie gminy narzędzia do dalszego działania.
- Głosowanie całego problemu jednak nie rozwiązuje...
- Teraz dochodzimy do momentu, kiedy usiądziemy do rozmów z władzami gminy. Wójt ma już propozycje zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Trzeba je teraz przemyśleć i sprawdzić czy są zgodne z oczekiwaniami mieszkańców.