Podczas gali CAVEMMA nie dał szans przeciwnikowi. Rywalem 25-latka był Luis Carlos "Krikai" De Brito. Brazylijczyk legitymował się pięcioma zwycięstwami i trzema porażkami. Puławianin ma na koncie miał dwie wygrane.
I co się stało? "Kowal" znokautował Brazylijczyka po niespełna trzech minutach. Zadał mu cios, po którym przeciwnik upadł na deski, a nasz reprezentant po chwili dopełnił dzieła zniszczenia.
Przed walką 25-latek przyznawał, że zawalczy z dobrym przeciwnikiem. - - Brazylijczyk ma na swoim koncie osiem walk zawodowych. Jest posiadaczem czarnego pasa w BJJ. Przypuszczam, że starcie będzie toczyć w parterze, chociaż w stójce jest mocno nieprzewidywalny. Widziałem jest niekonwencjonalne uderzenia i kopnięcia - mówił.
ROZMOWA Z Przemysławem Kowalczykiem, zawodnikiem Sportowych Puławy
Chcę być najlepszy w Polsce i na świcie
Jak podsumujesz starcie?
- Tak jak wspomniałem podczas otwarcia gali w studio, chciałem zawalczyć spokojnie i mądrze. Przeciwnik był bardzo chaotyczny. Musiałem być czujny, bo kopał bardzo szybkie obrotówki przez które ciężko było wyczuć dystans. Gdy sprawdziłem jak reaguje na moje ataki, zagoniłem go pod siatkę i tam trafiłem go prawym prostym, po którym upadł zamroczony. Kontynuowałem atak i po kilku sekundach sędzia przerwał pojedynek.
Zawalczysz trochę dłużej?
- To nie zależy tylko ode mnie (śmiech - przyp. red.). Tak się złożyło, że moje trzy walki trwały razem zaledwie trzy minuty.
Co teraz?
- Kolejna walka.
Kiedy?
- Być może w czerwcu. Nie spoczywam na laurach. Teraz mam chwilę przerwy, aby zregenerować ciało i wracam na salę, aby trenować i przygotowywać się do kolejnych wyzwań.
Czym się zajmujesz oprócz trenowania?
- Poza treningami zajmuję się poszerzaniem swojej rozpoznawalności w social mediach, które wykorzystuję jako zawodnik oraz ambasador marki odzieżowej "My to sukces".
Jakie masz marzenia?
- Oczywiście jeśli zdrowie dopisze, zamierzam być najlepszym zawodnikiem w wadze ciężkiej w Polsce, a z czasem i na świecie.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z MMA?
- Sporty walki w moim życiu zagościły bodaj w 2016 roku. Grałem w piłkę ręczną na pozycji obrotowego, ale postanowiłem pojechać do nowo otwierającego się klubu - Forca Dęblin. Zacząłem trenować pod okiem Adriana Kurka. Bardzo mi się spodobało. Byłem nakręcony z treningu na trening coraz bardziej. Tak zostało do dzisiaj.
A jak rodzice: Marzena i Mirosław reagują na to, że ich syn wchodzi do "klatki"?
- Towarzyszy im ogromny stres, ale mimo wszystko bardzo mnie motywują. W szczególności mama.
Bywają na Twoich walkach?
- Moja mama jest zawsze ze mną.
Pochodzisz z...
- Miejscowości Piątków. Mam 23 kilometry do Puław.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.